[VNM:] Rap moim słowom wiele nadał ról Mogą komuś pomóc jak na CTDN Komuś na scenie mogą zadawać ból Za to i za to szamę mogę tu kłaść na stół Which is kinda cool jak dupa Heidi Klum albo kubański rum Gdyby nie słowa, kontrolowałby mnie ten grafik sztywny Szukałbym siana tak jak w stogu siana szukanie igły Gdyby nie słowa, nie wyleczyłbym mojej bani nigdy Stare mi algorytmy zbrzydły Dziś życie słodkie tak jak crème brûlée Wstaję bez kaca, chilluję pięknie se I od czasu do czasu wokalem pętlę tnę Słowo do słowa, powstanie LP wnet I w net sobie tu jebnę je I parę razy powtórzę proces, zanim zdechnę, wiedz
[Bisz:] Na banicji lata chudsze – Elba Lecz to nie wy – to dla was Bóg mnie zesłał Dlaczego nie mogę się przebić? Przestań… Ciężko mnie przebić, jestem heavy kevlar Przećpana masa tu – dragi to media Jaka publika, taki dramat – tragikomedia Japa opada im, mój level jest nie do przejścia Jestem bossem, w ostrogach, gdy próbują wierzgać Proszę możesz znów przemilczeć mnie tu Jestem głosem, lecz nie internetu Klik, klik – kto jest kim? Tylko garstka wie tu Klik, klik – Chodnikowy Wilk – samiec alfa-betu Strategia nosi w sobie stratę, to napędza Wasze twarze blade, gdy pod Waterloo zwyciężam Widzisz mapę, dla mnie planem jest, bo stale zgłębiam Kartografię, ty podziwiaj skalę – Biszu to legenda
[Tymek:] Siedzę na ławeczce, znowu palę orange bud Ziomy mnie pytają, kiedy oddam hajs A ja wszystko już oddałem, nie mam czasu – gram Wszystko już oddałem, nie mam czasu – gram Piszę z trasy, to słowo dla nas wiele znaczy Nie może inaczej być, mam otwarte drzwi do marzeń Otwieram bramy, głowy tych, co mają plany Wszystko się zdarzy, jeśli to sobie wyobrazisz Jeden do jeden zapisuję życie jak nowe wersy Próbowali zatrzymać mnie ci, co niby mądrzejsi Jesteśmy wielcy, nie mają tu podjazdu sępy Bo za plecami ludzie, co zjedli na tej grze zęby