(Moje pojebane fazy zaleczyłem mokrym skunem Miałem koszmar w którym krzyczę jeszcze zanim się obudzę Tak sentymentalnie nie podchodzę nigdy do niczego Wylewam na siebie 0.7 które piłem do niczego)
Ale milczy ten skurwysyn i się nie odzywa wcale Mała, wszystkie gorzkie żale to wylałem na wokale Bardziej niż wóda na rany to Cie parzy jak płomienie To belvedere a nie soplica na chodniku pod sklepem Moje pojebane fazy zaleczyłem mokrym skunem Miałem koszmar w którym krzyczę jeszcze zanim się obudzę Tak sentymentalnie nie podchodzę nigdy do niczego Wylewam na siebie 0.7 które piłem do niczego
Nigdy nie miałem zajawy do życia w klatce Odjebałem tyle ze mogę już na to patrzeć Nigdy nie chciałem budzić się rano żałować after Bo ile można czasu marnować jebane sample Mi jadą tej odwagi na bitach czasem wymiękam Jak przykładam się dobrze wychodzi mi full profeska Droga wojenna to moja jedyna ścieżka Droga wojenna jedyna nie była obojętna Bo wybrałem drogę do celu po spalonych mostach Jestem wojownikiem Cienia i swojej walki nie oddam Mogę zwyzywać od kurew nawet te największe głowy Jeszcze kiedyś udowodnię że jestem bardzo wrogi Jebać dupy które myślą że wyjebały mnie w rogi A wyjebałem na śmieci je bo recykling jest modny Założyłem nowy folder na pulpicie tytuł “szmaty” Jeśli moja mała wkurwi mnie to też tam trafi
Ale milczy ten skurwysyn i się nie odzywa wcale Mała, wszystkie gorzkie żale to wylałem na wokale Bardziej niż wóda na rany to Cie parzy jak płomienie To belvedere a nie soplica na chodniku pod sklepem Moje pojebane fazy zaleczyłem mokrym skunem Miałem koszmar w którym krzyczę jeszcze zanim się obudzę Tak sentymentalnie nie podchodzę nigdy do niczego Wylewam na siebie 0.7 które piłem do niczego
To moja dieta ja ciągle zjadam żyletki Dlatego jestem ostry a twój bejbi bo jest tępy Jebany tak pazerny nie odda nigdy nikomu Będziesz pewna jeśli sprawdzisz czy wraca z pracy do domu Jak poznałas na tinderze chuja który świeci flotą Już ma swoją piranię a Ty możesz zostać szprotą On jest ciotą ale nie brak mu uroku Tu się rozchodzi o becel a nie jebany błysk w oku Ty masz dupę fajne cycki tylko sztuczne wielka szkoda Mówisz że już nie gotujesz ale umiesz zrobić loda To jebana nimfomanka która lubi feromony (Czujesz je z dwa razy bardziej kiedy leżysz porobiony Wyjebany w innym świecie całkiem już pogubił balans On się nie domyśla że walisz dwa ścierwa na raz Ona połyka a tobie dopiero spływa Każdemu powie że z Ciebie jest zwykła dziwka)
Ale milczy ten skurwysyn i się nie odzywa wcale Mała, wszystkie gorzkie żale to wylałem na wokale Bardziej niż wóda na rany to Cie parzy jak płomienie To belvedere a nie soplica na chodniku pod sklepem Moje pojebane fazy zaleczyłem mokrym skunem Miałem koszmar w którym krzyczę jeszcze zanim się obudzę Tak sentymentalnie nie podchodzę nigdy do niczego Wylewam na siebie 0.7 które piłem do niczego