Tym kim byłem Dziś być nie chcę Dziś pić nie chcę Może jutro walnę coś Dziś chcę poczuć Realne szczęście Niczego nie chcę więcej Za sobą zostawiam coś Co mnie wykreowało Lecz odpocząć nie dawało Nie, w sobie miałem Mało mnie, mało mnie Dziś skupiam się na Tym co ważne dla mnie i Wbrew sobie nie robię nic, nigdy więcej Nie zrobię sobie krzywdy Nie przerobię nowej blizny Nie dotknę już mielizny Czuję się dobrze na dobre tak jak nigdy Przedtem teraz wiem jak to jest Kiedy nie potrzebna butelka na sen Kiedy nie potrzebna tabletka na sen to Coś jak zamienione zannie na zen o Tak, nie potrzeba mi narko ekstaz Daje mi to hałas estrad Nie szukam już balu przestań Czuję się najlepiej tam gdzie mieszkam Gdzie miłość i spokój gdzie Nie brakuje mi już minionych pokus gdzie Napiszę jeszcze te miliony sztosów ta Nawet jeśli zbada je te kilka osób
Trochę trwało to Czekać wciąż było warto bo Pożegnałem na zawsze zło Nie wracam tam, nie Więcej nie zmieniam nic Nie wiem jak mogę lepiej żyć Niczego nie szukam więcej już
Tym kim byłem Dziś być nie chcę Dziś pić nie chcę Może jutro walnę coś Dziś chcę poczuć Realne szczęście Niczego nie chcę więcej Za sobą zostawiam coś Co mnie wykreowało Lecz odpocząć nie dawało Nie, w sobie miałem Mało mnie, mało mnie Dziś skupiam się na Tym co ważne dla mnie i Wbrew sobie nie robię nic, nigdy więcej
Chciałbym żeby to rezonowało Z osobami które mnie słuchały Chciałbym żeby coś im dało To że widać po mnie rezultaty Bo nie wydaje mi się że mi powiesz Że to ten sam V co kiedyś Dzisiaj nie balety w głowie W moim klubie zgasły ledy Wydawało mi się że bez tego będzie nudno Będzie dziwnie jest wręcz przeciwnie A mam mistrza baletu tytuł bo Melanżu w moim życiu starczyło na dziesięciu typów Było fajnie ale nie tęsknimy i Mindset freezuję się w tej chwili mi Jestem przeszczęśliwy dziś Sorry Wini chyba jednak będzie mój minime
Trochę trwało to Czekać wciąż było warto bo Pożegnałem na zawsze zło Nie wracam tam, nie Więcej nie zmieniam nic Nie wiem jak mogę lepiej żyć Niczego nie szukam więcej już