[Gedz:] Mam wizję jak Cole Bennett Do tego zryty beret Znowu kręcą aferę tu Znowu kręcą aferę W około obłudy w chuj Ja intencje mam szczere To, czym strzelasz do nas, to śrut Więc lecimy bez kamizelek Mam wizję jak Cole Bennett Do tego zryty beret Znowu kręcą aferę tu Znowu kręcą aferę W około obłudy w chuj Ja intencje mam szczere To, czym strzelasz do nas, to śrut Więc lecimy bez kamizelek
Zawsze chciałem być raperem, doskonale pamiętam podziemie Moja droga, coś jak droga krzyżowa – mieli dla mnie kamienie Mieli to za złudne marzenie, dziś czekam na kolejny przelew Pytają: “Siema, co u ciebie? Widzę, robisz karierę I chyba dobrze ci się wiedzie” Nie jestem, kurwa, biznesmenem. Wiesz tyle, ile musisz wiedzieć Ile w tym wyrzeczeń, nerwów i łez, jak bardzo stres ściska czerep Jak bardzo męczy zmęczenie mnie Tak bardzo nie chcę myśleć portfelem, nie! Przestać gonić za papierem Czyste ręce i sumienie mieć Czyste ręce i sumienie mieć
Mam wizję jak Cole Bennett Do tego zryty beret Znowu kręcą aferę tu Znowu kręcą aferę W około obłudy w chuj Ja intencje mam szczere To, czym strzelasz do nas, to śrut Więc lecimy bez kamizelek Mam wizję jak Cole Bennett Do tego zryty beret Znowu kręcą aferę tu Znowu kręcą aferę W około obłudy w chuj Ja intencje mam szczere To, czym strzelasz do nas, to śrut Więc lecimy bez kamizelek
[Pater:] To zdrowa reakcja, jak mówisz, że jestem chory Tworzę kolejną ranę nie do zszycia. Moje życie to moje wybory Tym bardziej, że nie wybierałem żyć ja. Mówili: “To nie dla Ciebie” Teraz piszą: “Załatw wejście”. Było tyle hejtów, ile gwiazd na niebie Dlatego teraz mówię: “Nara, bejbe”, lecę na kanałach, a oni wpadają w kanał Chyba nie myślałeś, że wszystko przyjdzie od zaraz, nie! Mnie wygrywanie życia kręci nadal jak Cole Bennett, i Chcę tylko mój benefit Choć paragony to jedyne papierki z portfela Chociaż na rapie tu jeszcze wielkiej dziengi nie zbieram To kiedy wbijam na melanż, odpalasz kamerki teraz Chcieliby mi posłodzić, ja mówię: “Dzięki, nie trzeba”