Nie Ma Czasu Pomyśleć – Supran, Astek, Stochu

[Supran:]
Czas by pomyśleć zawsze jest, jednak nie zawsze jest chęć
Do życia wstręt nieraz czujesz mordo, ale wiesz co jest pięć
Coś Ci blokuje myślenie, podejrzewam, że zwykły stres
Sensu brakuje Ci w życiu, co spędza z powiek Ci sen
Weź tylko raz się zastanów, dwa, trzy i tak do skutku
Brak czasu, żeby pomyśleć cios dla twego wizerunku
Z wrogami stos porachunków, styka kres twojego buntu
Za sprawą półkul nastąpić musi, bo nie będzie ratunku
Od 94, 21 w dowodzie, wiem, że już potem czasu nie będzie
Bo ucieka w tempie, jak Forrest bez protez
To coś jak jaranie blanta, co bardziej pochłania czas?
Moment jak ziomek to pali, czy to jak załatwiasz grass?
Krew która płynie w mych żyłach do czerwoności gorąca
Musiałem ją ostudzić, bo z ręką w nocniku bym został
Czas byś zrozumiał nadejdzie, mordo – im szybciej to lepiej
Im więcej zrobisz uników, tym mniej ktoś maskę Ci sklepie
Kumasz?

[Astek:]
Patrzę, obserwuję – cały świat mam w garści
Ściskam go tak mocno, że mi ucieka przez palce
Halo, ewolucja? Zamawiam błony pławne
To by było takie kurwa optymalne
Póki co, to takie kurwa pojebane
Że raz w tygodniu jest mi dane widzieć moją mamę
Ta prosi mnie, żebym ją “nauczył komputera”
Ja mówię: “Mamo, oczywiście, ale to nie teraz”
I nie przynosi mi to nijak chluby
W kontekście tego, że to ona mnie uczyła mówić
Do odhaczenia lista, nie ma miejsca na freestyle
Gdy żyjesz na walizkach, jak naklejki z lotniska
Matko naturo, nalegam, weź cofnij licznik
Nie mamy czasu, jak jebany bezokolicznik
I piszę takie wersy tydzień przed tłoczeniem
Tak bardzo nie mam czasu, czy tak bardzo jestem leniem?

[Stochu:]
I zapierdala czas ja jestem w nim w środku
Ale nie cofnę go, o nie, nie, nie
I zapierdalaj dniem a później kwit gotuj na ślepo gonię go i biegnę gdzieś
Gdzie typie zacznę pracę, bwoy
Wstaję najpierw z wyra, bwoy
Widzisz nie ma kiedy się obijać, co?
Chwila, stop, do tyrki na tydzień, chlanie co tydzień
Czas płynie szybciej, hajs nie stabilnie
Zabawy niewinne, nie ma czasu pomyśleć
[?] głupoty są bez słów, albo kłopoty to też ból
Kobiety i dupy Ty stestuj
A me lenistwo to nie na miejscu
Co nic nie zmienia na brak myślenia
Me chlanie na umór bez sensu
Mam synka, co rośnie i Wam udowodnię
Na starcie na wzór mój on jest tu
Awizo, mandaty, sądy, wezwania do zapłaty
I dzwonią, dzwonią, non stop dzwonią
Kiedy, kiedy go zapłacisz?
I wstaję na nogi, by zebrać te plony, bo mam inne wyjście?
A dystans jest spory do, do pokonania tej drogi
Więc idę pomyśleć, bwoy
I zapierdala czas ja jestem w nim w środku
Ale nie cofnę go, o nie, nie, nie
I zapierdalaj w nim, a później kwit gotuj na ślepo gonię go i biegnę gdzieś, gdzie
www.pillowlyrics.com
error419786
fb-share-icon497975
Tweet 88k
fb-share-icon20