U mnie non stop diabelski młyn (non stop) Moje życie Lunapark, kręcę ciężki film W końcu wpada dobry plik mi Robię nim flip i wydaje przez blik blik Znowu zajebany DM, świat jest pełen hien Co dzień inne oferty, depczę mój stary TM Biznes się kręci, dookoła kontrahenci Runda pierwsza, oni kontra moje chęci Co drugi analityk teraz pisze o featy Bo daje tylko profity, robię tylko profity Znowu robimy hity Dzień świstaka, historia się powtarza Zawsze gdy śle track do Grracza Łysa bania, nie mam czasu na barbera Telefony, już ich nawet nie odbieram W klubie między dziurami slalom tak jak na Hallera Do tej pory to był kierat, a teraz, teraz
Teraz wszystko kręci się jak karuzela Jeszcze przyjdzie czas umierać Mam za dużo do zrobienia Lece póki w baku bena, póki w baku bena Jeszcze przyjdzie czas umierać Teraz wszystko kręci się jak karuzela Jeszcze przyjdzie czas umierać Mam za dużo do zrobienia Lece jak nowa Panamera Nowa Panamera, dzisiaj, jutro, tu i teraz
W zeszłym roku obróciłem milli W tym rok obrócę ze dwa Na koncie trochę hajsu, teraz kafle liczę w setkach Dzwoni terapeuta, forma psychy w końcu lepsza Wpadłem tylko zatrząść grą, coś jak epilepsja Wciąż zwykły chłopak z osiedla Rapuje pół życia, kocham to i nie umiem przestać Na garażu nowe A5, stygnie po koncertach Klepię bity na kanapie, sobie sącząc nektar Ona kupuje co chce, mi się cieszy gęba Symbol szczęścia się odbija w moich złotych zębach Nie patrzę na cenę już, to jest forma przeszła Wyciągnąłem z tego trochę, bo włożyłem dużo serca Mówią wolność to luksus, mój instagram to lookbook I coraz mniej smutków, yea Moja mantra to luz już (A mój kot to Lucjusz)
Teraz wszystko kręci się jak karuzela Jeszcze przyjdzie czas umierać Mam za dużo do zrobienia Lece póki w baku bena, póki w baku bena Jeszcze przyjdzie czas umierać Teraz wszystko kręci się jak karuzela Jeszcze przyjdzie czas umierać Mam za dużo do zrobienia Lece jak nowa Panamera Nowa Panamera, dzisiaj, jutro, tu i teraz