[Gedz:] Był jakoś 2003, jak wrzuciłem pierwszą zwrotę na bit I tak jak każdy na początku nie umiałem nic Potem jakoś poszło, trening czyni mistrza Przestałem rapować na doskok a dziś mam Trochę większe doświadczenie niż oni Jestem o krok dalej, nie muszę nikogo gonić Daję im miłość i nienawiść To nie raz boli, ale nie może mnie zabić Ludzie patrzą na to z okiem swoich komputerów Ja z każdym krokiem jestem coraz bliżej celu Nie mów mi przyjaciele, jeśli mnie wystawiłeś (A B C, A B C) tak to idzie synek
Ruszyła maszyna po szynach Jak u Tuwima, nikt nie może jej zatrzymać Ja się trzymam, jak widać jest okej I w końcu to coś więcej niż rap pod blokiem Ruszyła maszyna po szynach Jak u Tuwima, nikt nie może jej zatrzymać Ja się trzymam, jak widać jest okej I w końcu to coś więcej niż rap pod blokiem
Przyszedł 2006, jechali mnie Za to, że chciałem dojść gdzieś, naśmiewali się (Spoko) Każdy robi to co lubi Jeden pali i muli, a drugi rucha jak królik Czy zając, ważne, żeby się nie nadąć jak balon W 2010 świat na głowie stanął Nie mogło być lepiej, mordy są zadowolone Bo ten towar klepie, biorę browar w sklepie I wbijam do Przemka, jest 2011 i nowe perspektywy niesie Choć często w stresie i rzadziej w dresie śmigam Daję rap na głośnikach i z tego się cieszę Dalej płynę chociaż mam z tego zero Nie chcę umrzeć w super butach, ale ślę pozdro Mielon Bo ja to kocham jak Proceente Aloha I wszystkim, którzy kochają rap mówię elo
Ruszyła maszyna po szynach Jak u Tuwima, nikt nie może jej zatrzymać Ja się trzymam, jak widać jest okej I w końcu to coś więcej niż rap pod blokiem Ruszyła maszyna po szynach Jak u Tuwima, nikt nie może jej zatrzymać Ja się trzymam, jak widać jest okej I w końcu to coś więcej niż rap pod blokiem
[2sty:] Był jakoś 2007 jak wrzuciłem pierwszy krążek w sieć I wolę nie pamiętać, bo był jak pierwszy seks Od wstecz do dalej, od mniej do więcej I mniej więcej rok później już nie jestem MC Bo łapię etykietkę “to ten od tego blend’u” I od tamtego momentu, to świat się zmienia mieńciu Właściwy człowiek, we właściwym miejscu Choć właściwie w tej dziedzinie wciąż brakuje konkurentów Mi [?] czy coś tam Mam trzy dupy i z żadną nie na rękę mi się rozstać Z którą zostać, bo serio mam dylemat Nie wiem czego chcę, choć wiem kogo pragnie scena Pragnie mnie, przez fenomen koncertu bez płyty Że lecą chuje a piszą cipy I widzę uniesione ręce, obok dobre powietrze Jeszcze będzie czas zagrać na Kempie
[Gedz:] Ruszyła maszyna po szynach Jak u Tuwima, nikt nie może jej zatrzymać Ja się trzymam, jak widać jest okej I w końcu to coś więcej niż rap pod blokiem Ruszyła maszyna po szynach Jak u Tuwima, nikt nie może jej zatrzymać Ja się trzymam, jak widać jest okej I w końcu to coś więcej niż rap pod blokiem