To mi dało do myślenia Raz coś mam, raz tego nie mam Żyje po to by umierać W wielkim krzyku lub milczeniach Mamo tak wiele wciąż zmieniam Ale nie zmienia się nic Nic nie mówię, nic nie robię Serce podpowiada milcz Czemu wciąż czuję samotność, kiedy otacza mnie syf Jestem typem outsider’a, lubię płakać blisko drzwi Tato wiem, że na mnie czekasz Chciałbym żebyś ze mną był W tym momencie nie mam siły, upadam znowu na pysk Liczę porażki bo wiele mam ich zapisanych w snach Budzę się po ciężkiej nocy, wybacz mi nie mogłem spać Pale ostatniego fajka i spada ostatnia łza Czemu zabrał Cię alkoholo, a nie zabrałem go ja To takie trudne kiedy myślę że wkońcu zostanę sam Babcia jest tak bardzo chora, lecz nic nie poradzę ja Modlę się do Pana Boga żeby zatrzymał ten czas Bo tak szybko mi ucieka, nie widzę już starych barw…
Dlaczego odbierasz mi to wszystko co mam? Dlaczego nie pozwalasz mi na jeden krok? Dlaczego musi być tak, że zostanę sam? Dlaczego od niedawna liczę każdy rok? Czuje twój zapach, ale już nie jest ten sam Widzę jak upadam i podajesz mi dłoń Czasami oddałbym już to wszystko co mam By już na zawsze odejść i powiedzieć stop
Dlaczego odbierasz mi to wszystko co mam? Dlaczego nie pozwalasz mi na jeden krok? Dlaczego musi być tak, że zostanę sam? Dlaczego od niedawna liczę każdy rok? Czuje twój zapach, ale już nie jest ten sam Widzę jak upadam i podajesz mi dłoń Czasami oddałbym już to wszystko co mam
Często myślę o tym jaki okrutny dla mnie jest świat Podnoszę się gdzieś na nogi po to żeby znów upaść Miasto nie jest kolorowe przez różowe okulary To tylko stwarza pozory, bez nich każdy człowiek szary Blade twarze bez wyrazu, skamieniałe zimne serca Moja podróż się nie kończy, dalej szukam społeczeństwa Jestem wyalienowany, nie wiem gdzie prowadzi droga Moje szlaki są zatarte, paranoja a nie trwoga Lubię oddalać się ciągle od celu, nie widzę was Czuje się zamknięty w sobie jak mówią mi Alcatraz Lata uciekają mi jak uciekał piasek przez palce Rozum podpowiadał poddaj się, jak widzisz dalej walczę Dalej nie rozumiem nic, życie nie uczy mnie na błędach Widziałem jak wstaje życie, widziałem jak ktoś umiera Codzienność stawia poprzeczki, a ja wciąż idę ponadto Jestem, byłem, zawsze będę Kocham Cię tato i mamo
Dlaczego odbierasz mi to wszystko co mam? Dlaczego nie pozwalasz mi na jeden krok? Dlaczego musi być tak, że zostanę sam? Dlaczego od niedawna liczę każdy rok? Czuje twój zapach, ale już nie jest ten sam Widzę jak upadam i podajesz mi dłoń Czasami oddałbym już to wszystko co mam By już na zawsze odejść i powiedzieć stop
Dlaczego odbierasz mi to wszystko co mam? Dlaczego nie pozwalasz mi na jeden krok? Dlaczego musi być tak, że zostanę sam? Dlaczego od niedawna liczę każdy rok? Czuje twój zapach, ale już nie jest ten sam Widzę jak upadam i podajesz mi dłoń Czasami oddałbym już to wszystko co mam By już na zawsze odejść i powiedzieć stop