W chuju mam co jutro powie o mnie cała branża Głośno o słabym się nie mówi, coś jak wasza marża Chuj ci z tortu jak talerze grupa zjadła każda Wybiela tylko się winny, łzy moje – czarna farba Wyszedłem z miasta, w którym wybić się praktycznie nie da Nie przez poziom, tu za wszystko ciebie łatwo jebać Przez moje wizje kiedyś pewnie wtedy też byś jebał Nie dostajesz pocisków to cię od reszty różni detal W tym samym mieście teraz słyszę tylko o mnie plotki Nie będę nic udowadniał, mnie już nie sycą płotki W życiu ciągle w jednym kierunku bez kiepskiej zwrotki Cztery-siedem na sixteen, lepiej wysyłaj totki Ja już najadłem się wstydu, na boju zdarłem korki Kroki milowe od przygód, nie skoki przez płotki Które mówią na plecach mi kurwa kim jest Oki Więc zanim znowu coś powiesz małolat wymień portki I nie wpierdalam prądu, a wypierdala korki Wi-wiizji nie mam po kwasie, miłości nie od molki No-nominuje mnie rekin, cię nominują płotki Najbardziej boli kiedy mówisz, że to szybkie zwrotki tylko
Parę suk wbiło mi na bruk, yeah Parę suk wbiło mi na bruk, yeah Parę suk wbiło mi na bruk, yeah Parę suk wbiło mi na bruk, yeah Parę suk wbiło mi na bruk, yeah Parę suk wbiło mi na bruk, yeah Parę suk wbiło mi na bruk, yeah Parę suk wbiło mi na bruk, yeah Parę suk wbiło mi na bruk, yeah Parę suk wbiło mi na bruk, yeah Parę suk wbiło mi na bruk, yeah Parę suk wbiło mi na bruk, yeah