Stoję na czerwonym świetle, ona by chciała więcej Płyniemy po wisełce, ale przester Serducho wybija werble, rzucam gówno na pętle Podaj mi tego więcej, kiedy kręcę Poklejone moje ręce, oczy ważone więcej Tłuste baty w łóżku, z nami to jak tercet Z myślami o wrogach, planujemy zemstę Choć nie lubię tematu, dla Ciebie po nocach kreślę I nie jest mi obojętne, napiszę Ci piosenkę Żyj najlepiej nawet jak miałabyś żyć już beze mnie, to tylko leki nasenne Lubię jak martwisz się o mnie i nie jest Ci obojętne Nie lubisz patologii to czemu, wszystko pode mnie Pierdol co robisz dzisiaj, bo jutro już będzie lepsze Zrobisz mi morfologie to w końcu ogarniesz chemie Biorę to po kolei, bo lubię spacery we mgle Lubię jak martwisz się o mnie i nie jest Ci obojętne Nie lubisz patologii to czemu, wszystko pode mnie Pierdol co robisz dzisiaj, bo jutro już będzie lepsze Zrobisz mi morfologie to w końcu ogarniesz chemie Biorę to po kolei, bo lubię spacery we mgle
Stary widzi we mnie kogoś kim wcale kurwa nie jestem Zbieram dowody z Tobą, na molo robimy zdjęcie Wstaję powoli z tobą po każdej nowej kolejce Ona spalona srogo, ja tylko złapałem wkręte Zbieram te niedopałki z nadzieją, że znowu jebnie Lubię na stanie czekać, apteka mnie znowu zetnie Jebie co farmaceuta poleca, placebo we mnie Nie ma już na co czekać, każdego czeka podziemie Stary widzi we mnie kogoś kim wcale kurwa nie jestem Zbieram dowody z Tobą, na molo robimy zdjęcie Wstaję powoli z tobą po każdej nowej kolejce Ona spalona srogo, ja tylko złapałem wkręte Zbieram te niedopałki z nadzieją, że znowu jebnie Lubię na stanie czekać, apteka mnie znowu zetnie Jebie co farmaceuta poleca, placebo we mnie Nie ma już na co czekać, każdego czeka podziemie