Kustosz Tequila – Gawryle

Stuku puku
Kustosz w ruchu
Ulubiony napój mój
Gul, gul, znowu gul, gul
Spierdalaj żulu mam ulu mulu

A z ryja kapie mi Kustosz Tequila
Prawie nic tylko 2 zyla
Palety do bagażnika
Płynie mi w żyłach Kustosz Tequila

Wyjebany z procy pijany, zjarany, 0 procent mocy
Pali mnie gardło, bo mi dali za darmo
Chlałem więc mam to, ale nie było warto
Ej szczuj to w kącie stoi nieotwarty Kustosz
Biorę do ręki, kocham te dźwięki, koniec mojej męki
Nie jesteśmy piękni, jednak trzymamy fason
Patrz ziom, przelewam sobie Kustosza w gardło
Robi się parno, żuber z sarną tak o, piję, piję, bo ciągle mi mało Jakby się dało balsam na ciało gdyby w Kustoszu się pływało Najlepsza chwila nigdy nie mija piękna godzina, a z ryja, a z ryja…

Kapie mi Kustosz Tequila
Prawie nic tylko 2 zyla
Palety do bagażnika
Płynie mi w żyłach Kustosz Tequila

Julobus, mordo wsiadaj
Wsiadaj na shotguna
Zajebali ci shotguna
Wsiadaj na miniguna
Gram z Luką Modriciem tu flanki
Kustosz – o 6 procent lepsze Suwałki
Komisyjnie otwieram piwo pędem i lecę jak Superman

A z ryja kapie mi Kustosz Tequila
Prawie nic tylko 2 zyla
Palety do bagażnika
Płynie mi w żyłach Kustosz Tequila

Gawrych, Ruda, tutaj dzieją się cuda
Są z nami wszyscy – AG chuj od polibuda
Te suwalskie pyszne chwile
Kurwa łoję Kustosza Tequile
Cała pucha na 2 grzdyle
Walę Kustosza, nie dostaję od dup kosza
Rankiem, kiedy otwieram oczy
Stwierdzam, że Kustosz nigdy się nie skończy

Kiedy zginę postawcie mi na mogile Kustosza Tequilę
www.pillowlyrics.com
error419786
fb-share-icon497975
Tweet 88k
fb-share-icon20