Stuku puku Kustosz w ruchu Ulubiony napój mój Gul, gul, znowu gul, gul Spierdalaj żulu mam ulu mulu
A z ryja kapie mi Kustosz Tequila Prawie nic tylko 2 zyla Palety do bagażnika Płynie mi w żyłach Kustosz Tequila
Wyjebany z procy pijany, zjarany, 0 procent mocy Pali mnie gardło, bo mi dali za darmo Chlałem więc mam to, ale nie było warto Ej szczuj to w kącie stoi nieotwarty Kustosz Biorę do ręki, kocham te dźwięki, koniec mojej męki Nie jesteśmy piękni, jednak trzymamy fason Patrz ziom, przelewam sobie Kustosza w gardło Robi się parno, żuber z sarną tak o, piję, piję, bo ciągle mi mało Jakby się dało balsam na ciało gdyby w Kustoszu się pływało Najlepsza chwila nigdy nie mija piękna godzina, a z ryja, a z ryja…
Kapie mi Kustosz Tequila Prawie nic tylko 2 zyla Palety do bagażnika Płynie mi w żyłach Kustosz Tequila
Julobus, mordo wsiadaj Wsiadaj na shotguna Zajebali ci shotguna Wsiadaj na miniguna Gram z Luką Modriciem tu flanki Kustosz – o 6 procent lepsze Suwałki Komisyjnie otwieram piwo pędem i lecę jak Superman
A z ryja kapie mi Kustosz Tequila Prawie nic tylko 2 zyla Palety do bagażnika Płynie mi w żyłach Kustosz Tequila
Gawrych, Ruda, tutaj dzieją się cuda Są z nami wszyscy – AG chuj od polibuda Te suwalskie pyszne chwile Kurwa łoję Kustosza Tequile Cała pucha na 2 grzdyle Walę Kustosza, nie dostaję od dup kosza Rankiem, kiedy otwieram oczy Stwierdzam, że Kustosz nigdy się nie skończy
Kiedy zginę postawcie mi na mogile Kustosza Tequilę